Ażeby film mógł być pełnometrażowy trzeba było czymś wypełnić przynajmniej te 65 minut skoro sama właściwa akcja trwała zaledwie15. A zatem sceny powolne i z perspektyw różnych osób. Nie powiem - momentami nie było to takie złe szczególnie w momentach gdy owe perspektywy nachodziły na siebie, jednakże mimo to moim głównym odczuciem z filmu okazała się nuda oraz niecierpliwość. Nie ukrywam że gdy ujrzałem po raz pierwszy ten morowy duet oczekiwałem, że coś się zacznie dziać, a tutaj masz babo placek - to jeszcze ten, to jeszcze ta, to jeszcze ci... (no styknie już tych instalek!!! - przecież wiadomo co się ma stać).
Wiem - można powiedzieć "nie znasz się", "to wszystko miało pokazać ową zwyczajność tamtego dnia", "poezja codzienności", "flet w kartofle zaklęty" i "podłogo błogosław". No, ale niestety - jak dla mnie nie tym razem.
Dla mnie to była zwykła gra na czas, zrealizowana tak, ażeby w jak najmniejszym stopniu wzbudzała podobne podejrzenia.